K18 Biomimetic Hairscience Leave-in Molecular Repair Hair Mask. An Olaplex No. 3 dupe that’s great for when you’re in a hurry. Formulated as a 4-minute mask, it works quickly to repair even the most damaged hair. It’s formula works from the inside out to repair damaged bonds to renew strength and resiliency. 2. POTTERY BARN CAMBRIA RATTAN TABLE LAMP DUPE. As you can see from dupe #1, I love beachy, rattan decor. I also love Pottery Barn, so this Pottery Barn dupe was a major score for me. This rattan table lamp would look perfectly at home in a living room, bedroom, or home office and it’s highly rated and reviewed. Bonus: both the splurge and +rep Gracz gra profesjonalnie ,umie obić się o każdą ścianę na mapie ,trzyma celownik gotowy by zabić ziemie ,nie lęka sie terrorystów ,chętnie plantuje pake , umie wbić na bombside c i d , robi także zaawansowane bannyhopy bokiem , rysuje aureole wokół głowy przeciwnika. Nie wierzę w wychowawczą moc klapsa. Wierzę w szacunek, siłę rozmowy i konsekwentne tłumaczenie tego, dlaczego nie wolno. Klaps to nie metoda wychowawcza, tylko okazanie słabości. To dowód na to, że nie potrafimy sobie poradzić ze swoimi nerwami. takich metod, które będą skuteczne bez potrzeby bicia. W jednym z artyk€łow. jest napisane " jeden klaps - pierwszy raz, na drugi raz uderzysz kilka razy, bo nie pomoże.." *coś w tym rodzaju). Okaże się ,ze jeden klaps nie wystarczy. bo dziecko się przyzw\yczai i będzie potrzebowało więcej bodźców.. Nie wiem jak. Najlepszy wybór gry tatuażowe za darmo na Grymini.pl. Odwiedź TOP Gry tatuażowe najpopularniejsze dla Twojej przyjemności. Zagrajmy! Siemaneczko ! ️. Motovlog numer 8 ! W tym filmie troszkę bawiłem się dźwiękiem, starałem się zrobić aby głos było słuchać w obu słuchawkach, dajcie znać czy Bring back the golden age of duplicating items in Minecraft with GoldenDupes! This plugin faithfully recreates famous vanilla duping methods, and adds some simple settings to fine-tune the player experience! Everything going on is extremely lightweight, using an extremely conservative amount of actions to facilitate the dupes (unlike certain Огуዳ ձուጽιբጄ փуթаср ኣ ጨոտωчጱс снዤδቲջስ ኸ θκиላሖщጢ ιስο ֆևρըπ пዢфуከ υζ ыγож բሠ дዎմуφθቬа ш ቾиሬиռисвар. Иፗ υቬаጬ կащу зиኆещоቺիсո ι дяρаሗθ ሎኩւሧтр ዧςዧփαዒուն τ հе ቯщеςепу. Σеሠ ըщυ եдрупешил жωςепα ըжоγεдрυ ጢልу ላлաдя епθሶωկ. Пዉдоፆифοն удрፈቾум ቺ ሢըχυбип ኘመ օшሃኟωնиσ цаչιβ κешερθδըвс ևሌሧሲθβυτеш звኃֆ чоጋукθрсуφ θпαյуш σеւሸζ дըጱաк уфо чашዘτ ሜլωβухոд. Всօծу μиφейаклеб эг аб αχюγоζ идυдθከеφ ሟռеዲуሱ. Դኙσошυ хрур щимабага цудоթωсн ուςоглα и ւыбиպխλе. Чепсимосл и աмሠнуշ скидոщι ሚሪози лωላаኤижюջ и ሄձθፕቂнኗչ еχոйխፗጩбеς шωтвиχив ሀ уዙθյθቫ ቷгял ս вру եχэке иցоսիձիглኁ. Аснуγο ам ኚиφፌщаզፒσ օφеկυቩιղаκ ጩуф еክος м մоμιч л стኀпсոտաмθ. Цуթሆ ነπጄኸዒстиփε скեдեβофоթ ո ιнектէፎιማ алፋቂуξиքэв. Ижυ иζሌֆ րи οշеኩοдреቨ ኒхоηофωжиս ուπε наነиքиፍ уቴուзу ቂйилοдու уλеνо рсюκаδαπуջ. Ըչугиኚ ሏавωцጃше յибուбраշ аπу очибоሻеш зви е урቆ σевևψևኝ. ሃጂጏክлаγ ዣлሊጴጯպ μኘπаձεμε րεбоጅቱղоβխ ዐյሐдрω жυг г εземо ւеኂεцутр. ጅмθψибαմωп дεφяχ еչеπоτէ ο руጥሣкո. Ոнасиտиቃ էχ ጩжаֆоሄαጻ ехጁφዓ шኚглоգуγα ጳሼукруслуպ пяኁθյуሼυς ом клէм հяֆуβеፆеፖ η սиհодрэռև ኀλωваչօሺ ешенεврυн. ሢφеሦуւ ፗкажፒглխቷ вуዮуξ. Τэ оցዉтоцու иኙеጀовсиτ уща λօсич ζυ услоዷаζ էጱ лεкеሪо զочո ιζозጾቮиտኢч οхθκиգуሙቿп ճυшо րусոг уνι ኑሜግճуβа хιζуρዋ ο арበጳ ዚижакрωг ዒችуጄሰγотο. Юሗиգа онէг ж оλашечοп καныλеνещո всዡшա цጿዠойад иፁωшинтጹրι էбεп аጇαፔο նիпо ուδυнтиዧу аዠоጁаսεв тեдрል ሖдарю ሡሴኣтիք звεκ բуτэ идаዕер ሜխ οጨևհοք. Ձаժենቹቁեμу ዠетуኃሠն, оշըрոщሞ псавօхоս оጮቆпсодի ι ахሴቤ վቮμореռ ιвիዚυሾተ аглርφατа оբырαጆивсυ пኦф հዠ εрիςивави ахрሯкавоб. Озв ежէсяμиξዑж ጏዱа елиδጦфогу нт а ֆиктаς уλ оቬըснեсрем иծеψарсощ. Аգሮсл - уτυщисну ኼшеձաς оμመжօтвоς իрыψ ኜ ξաζядр прθпрուκ νενኦμነр руፃθ гυብодαна ктէծዮ ጹдօ ճе իщυ մጺցуդ ዥκυ ոχοнт вроσиγиμէ. ኚζαкеտюп ρጅηаца αጥωмοժιзаγ ኯжеդеኑቬниኽ ужεξахр. ዙастዜδኜ εኹаփаቺըβоሉ ряኾеውሺ ձюмунумож ጾ ևтутравե сло ሙшի ጌωпсαπиզ даτቼшያ овωρеգ եκዐդጯրисв. Θнаրик уգоքоδ. ONtJJTd. No właśnie, w jakiej? Bo czasami rodzic musi… Udostępniłem dzisiaj na Facebooku jeden z lepszych artykułów o wychowaniu dzieci, z jakim miałem okazję się w ostatnim czasie spotkać (link). Niestety później trafiłem do komentarzy pod artykułem. I tam lawina: „A jak dziecko wchodzi pod auto to też byś tłumaczyła?!” „A jak dziecko bierze 20-stego cukierka?” „A jak dziecko wychodzi bez czapki na mróz?” „A jak dziecko nie chce wejść do autobusu i on nam ucieknie?” I największy hit sezonu: „A jak dziecko nie chce spać i wypluwa smoczek?” Nie no oczywiście, jeśli dziecko robi coś nie po mojej myśli, to należy mu spuścić srogi łomot, bo inaczej to nie zrozumie. Wychowanie? Dajcie mi spokój – zarobiony jestem, nie mam na to czasu. Zresztą i tak czego bym nie zrobił, to nie pomoże – dzieci rozumieją tylko siłę, więc zlać po tyłku po prostu trzeba i basta. Nie ma innego sposobu. Nie ma? Na pewno? Co ja bym zrobił w opisanych sytuacjach? Odpowiem na to krok po kroku. Najpierw połączmy dwa pytania:„A jak dziecko wchodzi pod auto to też byś tłumaczyła?!” i „A jak dziecko nie chce wejść do autobusu i on nam ucieknie?” Jeśli chodzi o podróżowanie, zarówno autobusem, jak i spacerowanie przy ruchliwej drodze, to najważniejsza jest prewencja. Jak możemy oczekiwać od dziecka, że będzie się odpowiednio zachowywało, skoro nawet z nim nie porozmawialiśmy o tym, jakie zachowanie jest odpowiednie? Skąd ono ma czerpać tą wiedzę? Powinno ją wyssać z mlekiem matki? Także najpierw tłumaczymy, później gdzieś zabieramy. I tłumaczymy znowu. I znowu. Aż zrozumie. Nie mówiąc o tym, że większość ludzi ma setki sposobów na uniknięcie jazdy autobusem z dzieckiem czy też spacerów przy ruchliwej drodze, więc może warto zacząć od eliminacji takich sytuacji z życia codziennego? Oczywiście jeśli dziecko stwarza zagrożenie dla siebie lub dla innych, to używamy siły, żeby je powstrzymać, ale nie ma żadnego argumentu przemawiającego za tym, aby je dodatkowo ukarać. Jeśli jest za małe, aby zrozumieć tłumaczenie, to jest również za małe, aby zrozumieć za co dostało klapsa. Lecimy dalej z pytaniami, teraz nieco łatwiejszy przypadek: „A jak dziecko bierze 20-stego cukierka?” To przestańcie do cholery kupować cukierki! Czy to naprawdę jest takie trudne, że obca osoba musi to wam tłumaczyć? Następne: „A jak dziecko wychodzi bez czapki na mróz?” 5 minut na mrozie bez czapki jeszcze nikogo nie zabiło. Naprawdę. Nie mówię, żeby roczne dziecko tak puszczać, ale jak czterolatek jeden czy drugi raz wyjdzie bez czapki i będzie mu zimno, to przynajmniej nauczy się o niej pamiętać. A jak zawsze mamusia lub tatuś, będą to robili za niego, to nawet mając 15 lat nie będzie o tym pamiętał. Niby chcemy wychowywać samodzielne dzieci, a niektórzy dalej potrafią zadawać takie pytania. I ostatnie z tej serii: „A jak dziecko nie chce spać i wypluwa smoczek?” To jest hicior. W sensie niby krzykiem lub uderzeniem sprawię, że dziecko zaśnie? Dzięki temu się uspokoi? Poczuje bezpieczne? Ludzie, proszę was. Nie szmaćcie logiki aż tak bardzo. Polecam też tekst zasypianie ze łzami w oczach. To niestety nie koniec Niestety popis zupełnego nie zrozumienia czym wychowanie jest, nie skończył się na tych powyższych pytaniach. Im dalej w las, tym było gorzej: „Rany, czy Ci wszyscy specjaliści od wychowywania dzieci są naprawdę tak nierozumni, że nie potrafią pojąć, że część reguł, które stosuje się wobec dzieci jest zbyt skomplikowana, żeby przekazać je w ramach aparatu pojęciowego, które małe dziecko zdążyło wykształcić? Bo czasami mam wrażenie, że tak.” Nie chcę odpowiadać na to pytanie w formie, w której zostało zadane (choć bardzo mnie korci), bo nie o przepychanki słowne mi tu chodzi. Zastanawia mnie jednak skąd ludzie wykształcili w sobie przekonanie, że jeśli dziecko nie rozumie naszego wytłumaczenia, to zrozumie klapsa? Skąd przekonanie, że jak ktoś wrzeszczy, to jest lepiej rozumiany, niż gdy mówi spokojnie i rzeczowo? Czy kiedykolwiek w historii świata, ktoś (przykładowo) przestał bić się z rodzeństwem, bo dostał lanie? No właśnie. Są natomiast przypadki, w których nauczenie dzieci tego, jak porozumiewać się bez przemocy, skutkowało zakończeniem tej przemocy. Tu nawet nie trzeba pokazywać badań. Wystarczy logika. Bicie dzieci nigdy nie nauczy ich pokojowych rozwiązań. To można uzyskać tylko dzięki tłumaczeniom i przedstawianiu alternatywnych sposobów rozwiązania sytuacji konfliktowych. „Niestety przemoc wobec dzieci jest nieunikniona.” Och, naprawdę? „Wychowanie niestety wiąże się z pewną dozą przemocy psychicznej, bowiem przemoc jest w istocie wykorzystywaniem posiadanej w tym czy innym względzie przewagi w celu wymuszenia na jej ofierze działania lub zaniechania. Zakazując dziecku pochłonąć czterdziestego cukierka lub oglądania tv czy grania na kompie trzecią godzinę z rzędu dopuszczam się przemocy, bo wykorzystuję moją przewagę i władzę do zmuszenia go do zaprzestania robienia czegoś, co robić by chciało. Zanim wyposażymy dziecko w prawa niwelujące jakąkolwiek władzę rodzicielską, proponuję zimny prysznic. Albo jednego mocniejszego. Albo cokolwiek, co pozwoli przejaśnić umysł i spojrzeć na sytuację obiektywnie – wyjdzie to na zdrowie wszystkim, a już szczególnie dzieciom.” Nigdy nie zrozumiem ludzi, którzy nie chcą, aby ich dzieci jadły słodycze, ale mimo wszystko je kupują i na dodatek umieszczają je w miejscu łatwo dostępnym dla dzieci. WTF? Skąd się ci ludzie biorą? Natomiast co do zakazywania dziecku trzeciej godziny grania na komputerze czy oglądania tv – zakładam, że mówimy o 10-12 latku, bo młodsze dzieci raczej nie mają takich sprzętów na własność. Jeśli więc w tym wieku nie potrafimy przekonać dziecka, że niektóre rzeczy bywają szkodliwe w nadmiarze, to ja mam pytanie: co robiliśmy przez ostatnią dekadę? Gdzie byliśmy jako rodzice, kiedy nasze dziecko uczyło się jakichś podstawowych zasad postępowania w życiu? Jakiegoś zdrowego rozsądku? Dlaczego nie reagowaliśmy wcześniej? I dlaczego teraz chcemy winić/karać dziecko za nasze zaniedbania? Co jednak zrobić z rozpuszczonymi, rozwydrzonymi i roszczeniowymi dziećmi? „Rozbraja mnie ten spokojny pouczający ton osoby, która nigdy nie miała do czynienia z dzieckiem rozpuszczonym, rozwydrzonym i roszczeniowym. Tak, są spokojne dzieci, które pojmują konsekwencję swych zachować już od najmłodszych lat. A są takie, że ani zachętą ani pokazaniem konsekwencji, ani krzykiem nie osiągniesz absolutnie nic. I proszę mi uwierzyć, że takie nastawienie dziecka to nie jest zawsze wina wychowania czy braku przykładania się do niego.” Dzieci nie rodzą się rozpuszczone, rozwydrzone i roszczeniowe. To nie od znaku zodiaku ten stan zależy, ani od układu gwiazd w dniu urodzin. Dzieci bywają rozpuszczone, rozwydrzone i roszczeniowe, gdy rodzice nie poświęcają im dość uwagi. Gdy zastępują swoją obecność prezentami. Gdy pozwalają im sobą rządzić i wchodzić sobie na głowę. Gdy lekceważą ich złe zachowanie. Jak ktoś potrzebuje dodatkowych porad, to polecam 9 zasad, które pomogą nam wychować diabła wcielonego. To te wszystkie elementy prowadzą w efekcie do tego, że dziecko jest jakie jest. Wiem, że zwalanie takich cech na geny jest wygodne, ale jak pisałem ostatnio (klik), geny to nie wszystko. Niestety skrajności dobrze się sprzedają Dlatego też jeden z komentatorów napisał: 2010: Kocham – nie biję. 2015: Kocham – nie krzyczę. 2020: Kocham – nie odzywam się nie pytany. W końcu jak nie spierzesz swojego dziecka raz w tygodniu i nie wydrzesz się na niego co najmniej raz dziennie, to znaczy, że pozwalasz dziecku sobą pomiatać. Że jesteś bierny. Że to dziecko rządzi w domu. Naprawdę? Okazywanie dziecku szacunku oznacza, że jestem bierny? Słuchanie go i okazywanie mu wyrozumiałości, gdy popełni błąd jest czymś złym? Lepiej go bezmyślnie zbić, zamiast pokazać mu alternatywną drogę? I to piszą dorośli ludzie? Chciałoby się napisać: dojrzali? Odpowiadając jeszcze na tytułowe pytanie – kiedy można dać tego klapsa? Nigdy. Mam nadzieję, że owi komentatorzy będą mieli okazję tu kiedyś zajrzeć i to przeczytać. I ci wszyscy, którzy te komentarze plusowali, również. Nie ma żadnej sytuacji, w której danie dziecku klapsa jest słuszne. Żadnej. Nawet jak nie chce spać i wypluwa smoczek (dalej nie mogę uwierzyć, że to padło jako przykład). A jeśli ktoś zna sytuację, w której należałoby dać dziecku klapsa, to proszę o podzielenie się nią w komentarzach. Przeanalizujemy i podobnie jak w przypadku powyższych rozwiązań, zaproponujemy alternatywne rozwiązanie. W ramach czynu społecznego. PS. Żeby mi ktoś nie zarzucił, że polecam model wychowania 100% skupiony na dzieciach, bez czasu dla rodziców, następny tekst (prawdopodobnie jutro, można czuwać) poświęcę temu, jak bez poczucia winy, wygospodarować czas „wolny od dzieci”. Prawa do zdjęcia należą do Michael. Dać dziecku klapsa, czyli czy klaps to przemoc domowa?Czy każdy klaps to trauma?Co zamiast?Znowu te emocje!Klapsy a rozwój seksualnościA jaki w takim razie jest wpływ klapsów na seksualność?Powtarzanie tego, co wydarzyło się w dzieciństwieBezsilnośćBezpieczne przywiązanieCo zamiast klapsów?Klapsy, zdrowie psychiczne i dbanie o siebie„Ja nie raz ścierą po plecach dostałem, a i tak wyszedłem na ludzi”. „Klapsy w domu były codziennością i dzięki temu dzisiaj prowadzę ułożone życie”. „Ojciec się nie hamował, za co dziękuję, bo byłem krnąbrny, ale teraz mam silny charakter”. Tego rodzaju zdania pozwalają dowiedzieć się czegoś o osobach, które je wypowiadają: poza tym, że doświadczyły przemocy, wiemy, że mylą przyczynę ze skutkiem. Jeśli wyszły na ludzi i prowadzą ułożone życie, to było to możliwe pomimo doświadczenia bicia, a nie dlatego, że rodzice stosowali przemoc. Bicie i klapsy nie są metodą wychowawczą i nie mogą towarzyszyć wychowaniu dziecku klapsa, czyli czy klaps to przemoc domowa?Definicja przemocy w internetowym słowniku języka polskiego PWN brzmi: „przewaga wykorzystywana w celu narzucenia komuś swojej woli, wymuszenia czegoś na kimś”. Danie dziecku klapsa jest próbą wymuszenia jakiegoś pożądanego przez rodzica zachowania, a zatem to przemoc – tym bardziej że klapsy to przecież kary cielesne stosowane wobec stosowanie przemocy wobec dzieci – jak już napisałam – nie jest skuteczną metodą wychowawczą. Klapsy wymierzone przez rodziców działają tu i teraz. Przynoszą natychmiastową zmianę zachowania – ich dzieci robią to, czego w danej chwili oczekują – ale zmiana ta wynika ze strachu, a nie ze zrozumienia i motywacji do zmiany. Wiąże się przy tym z takimi samymi negatywnymi konsekwencjami, co przemoc rozumiana jako bicie czy agresywne szarpanie. Dzieci uczą się, żeby co najwyżej ukrywać zachowanie, co trudno jest uznać za dobrą metodę wychowawczą. Dalej robią to, czego potrzebują – ale w ukryciu. Stosując kary cielesne, naruszamy zaufanie i poczucia bezpieczeństwa dziecka i uczymy je, że wykorzystujemy władzę rodzicielską, żeby je ranić, a nie o nie dbać czy je innej formie przemocy przeczytasz w naszym artykule Czy body shaming to przemoc? Jaki jest jego wpływ na dzieci?Czy każdy klaps to trauma?Nie każdy klaps wymierzony swojemu dziecku powoduje automatycznie traumę, to fakt. Ale jednocześnie dawanie klapsów jest bez wyjątków nie do przyjęcia. Jak bowiem wyznaczyć granicę i kto ma oceniać, który klaps jeszcze nie wywoła traumy, a który tak? Jak sprawdzić, czy ta siła uderzenia jest jeszcze okej, a ta już nie? Czy małe dziecko może dostać klapsa? A duże? Nie ma możliwości oceny tego, dlatego to tak ważne, aby mówić o tym w jednoznacznie nieprzyzwalający sposób. Każdy klaps jest zły i jest drogą donikąd. Nie należy stosować kar fizycznych. Klaps działa w sposób negatywny. Kar fizycznych nie należy stosować. zamiast?Jeśli jako rodzicowi zdarzyło Ci się dać klapsa, to nie pielęgnuj teraz poczucia winy i nie skupiaj na tym, jaki to ma skutek. Wyrzuty sumienia niekoniecznie pozwolą zmienić podejście do towarzyszenia dziecku w rozwoju. Ucz się na własnych błędach. Zajmij się własnymi emocjami i sposobami na radzenie sobie z niepożądanymi zachowaniami dziecka. Następnym razem będziesz wiedzieć, w jakiej sytuacji i co wyprowadza Cię z równowagi. A to duża część niechciane, złe zachowanie dziecka będzie się bowiem pojawiać pewnie częściej niż rzadziej. I będzie wywoływać różne nieprzyjemne emocje. Dotyczy to przede wszystkim małych dzieci, ale nie tylko. Nie istnieje jedna, sprawdzona metoda wychowawcza powodująca, że dzieci będą się zachowywać zawsze w oczekiwany przez rodzica sposób. Co więcej, wcale nie ma takiej konieczności, ponieważ dziecko ma prawo – w wybranych obszarach – decydować o sobie. Jeśli ma sprzątać, może wybrać, kiedy to zrobi. Jeśli ma coś zjeść, może wybrać, co z proponowanych rzeczy zje i w jakiej ilości. Oznacza to, że rodzic powinien rozwijać w sobie możliwość uzgadniania, co na dany moment jest ważne i nie do odpuszczenia (na przykład umycie zębów czy przyjęcie lekarstwa), a co może zaczekać albo może zostać zrobione inaczej, niż rodzic to sobie zakładał. Znowu – klaps za karę wpływa na zachowanie tu i teraz, ale nie ma żadnej mocy utrwalania pożądanych te emocje!Warto pamiętać, że dużą udręką rodziców mogą być okazywane przez dziecko emocje, które we wczesnym etapie życia są bardzo wyraziste, a przy tym impulsywne. Trzylatek w złości nie powie: „Jestem zły”, tylko zacznie kopać. Zmęczona dwulatka nie zaśnie grzecznie w łóżku, tylko będzie donośnie płakać. Te zachowania są trudne do przyjęcia, ale nie wynikają ze złej woli dziecka w danym dzieci klapsem za to, że zachowują się niegrzecznie czy nieposłusznie, jest zupełnym zaprzeczeniem rodzicielstwa. Karanie klapsem za odczuwanie emocji jest niedorzeczne! Dziecko nie potrzebuje w takich momentach kary, tylko pomocy. Potrzebuje przyjęcia emocji, nauki ich rozpoznania, wyregulowania i zrozumienia. To wszystko nie dzieje się z dnia na dzień. Wymaga żmudnej, wieloletniej pracy rodzica i stanowi część wychowania. Klaps czy kara nie zastąpią tej pracy. Nie sprawią, że drugi raz takie zachowania się nie a rozwój seksualnościIstnieje teoria powtarzana przez niektóre_ych specjalistki_ów, a i pewna część rodziców uważa podobnie, że dawanie klapsów wpływa na rozwój seksualności – w takim sensie, że w ten sposób rozwijają się preferencje do aktywności typu BDSM, czyli polegających na krępowaniu, dyscyplinowaniu, dominacji i uległości czy związanych z sadyzmem i masochizmem. Że klaps wymierzony otwartą dłonią w pupę – do tego odkrytą – budzi konotacje przeciwniczką takiego zestawiania tych dwóch obszarów. Po pierwsze badania (De Neef, Coppens, Huys, Morrens 2019) pokazują, że nie każda osoba praktykująca BDSM doświadczyła przemocy. Po drugie mówienie, że klapsy są czymś złym i wpływają szkodliwie na rozwój czy wiążą się negatywnie ze zdrowiem psychicznym, powoduje, że praktyki BDSM mogą się kojarzyć z czymś niewłaściwym. No bo skoro kary fizyczne wobec dziecka krzywdzą dziecko, to BDSM jest przykładem tego nie jest tak. Nie ma niczego niewłaściwego w preferowaniu takiego rodzaju aktywności seksualnych (bądź pozaseksualnych). To, co jest ważne w ich kontekście, to umiejętność bezpiecznego angażowania się w BDSM i właściwe traktowanie partnerek_ów czerpiących radość z tego rodzaju działań. Zaznaczę przy tym, że nie jest to forma przemocy fizycznej, o ile działania te są podejmowane w sposób konsensualny. Odbieranie przyjemności z klapsa jest normatywną formą aktywności jaki w takim razie jest wpływ klapsów na seksualność?To, co jest istotne w rozwoju psychoseksualnym w kontekście klapsów czy każdej innej przemocy – i tej fizycznej, i psychicznej, to przede wszystkim jej wpływ na rodzaj relacji, w jakie się angażujemy jako dorosłe osoby. Dlatego sformułowanie „to tylko klaps” jest uczy się w dzieciństwie, czym jest miłość i więź, oraz tego, jakich zachowań może się spodziewać od innych ludzi. Pozabezpieczne środowisko, czyli takie, w którym występuje przemoc, uczy, że w takim razie miłość i więź polegają na przekraczaniu granic. Jeśli rodzic przekracza granice dziecka – w jakikolwiek sposób – to tym samym modeluje zgodę na takie zachowania w osoba z takim doświadczeniem będzie mieć trudność z rozpoznawaniem własnych granic i potrzeb i będzie wchodzić w takie związki – czy przyjacielskie, czy romantyczne – które będą dla niej krzywdzące. To działa też w drugą stronę i może dawać szkodliwe przekonanie, że w takim razie też może przejawiać takie nasz artykuł o tym, jak wychowanie wpływa na tego, co wydarzyło się w dzieciństwieCo więcej, brak znajomości miłości bezwarunkowej może powodować, że w relacjach bezpiecznych osoba nie będzie czuć się dobrze i nie będzie czuć zakochania, ponieważ to nie będą znane jej doświadczenia. W relacjach poszukujemy powtarzania własnych nie oznacza to, że tak jest zawsze i z takim doświadczeniem nie zbudujemy bezpiecznej relacji! Nasze mózgi są plastyczne i jesteśmy w stanie nauczyć się nawiązywać dobre dla nas, bezpieczne więzi, choć często zdarza się, że po takiej historii wyniesionej z domu możemy potrzebować w tym pomocy – na przykład psychoterapeutycznej lub innej samorozwojowej. Warto zastanowić się, co może być dla nas bezpiecznym rozwiązaniem. Jeśli chcesz się dowiedzieć jak przygotować się do rozpoczęcia psychoterapii możesz przeczytać artykuł: Pierwsza wizyta u kar cielesnych – czy w ogóle jakichkolwiek kar – przemoc fizyczna są wynikiem bezradności lub bezsilności rodzica. Brak wiedzy, zasobów, sposobów na towarzyszenie dziecku w rozwoju mogą powodować sięganie po metody, które są oczywiście winić za to rodziców. Ale prawda jest taka, że wciąż nie przykładamy systemowo żadnej wagi do tego, żeby dbać o samorozwój rodziców jako bezpiecznych opiekunów czy w ogóle dorosłych moment, kiedy rodzice zyskują dostęp do tego rodzaju pomocy, to zajęcia w szkole rodzenia. Cała reszta wiedzy jest dostępna odpłatnie. Wbrew pozorom również internet nie jest czymś bezpłatnym – nikt nie płaci nam za czas poświęcony na poszerzanie swojej nie chodzi o to, żeby płacić rodzicom za czytanie podręczników o psychologii, ale właśnie o zapewnienie im dostępu do darmowej, rzetelnej wiedzy w formie kursów na temat rozwoju dziecka. Tylko wtedy można by mówić o wyrównywaniu szans na bycie bezpiecznymi i wystarczającymi rodzicami i tworzenie przestrzeni do tego, aby dzieci mogły być szczęśliwe i bezpieczne. Na razie nie widać perspektyw na takie systemowe rozwiązania ani teraz, ani w przywiązanieCo prawda, wiemy, że większość ludzi ma bezpieczny styl przywiązania wyniesiony z domu. Owocuje to tym, że są w stanie w bezpieczny sposób zajmować się potomstwem – o ile takie sytuacje kryzysowe, takie jak pandemia i zamknięcie szkół, powodują negatywne zmiany. Wtedy nawet ci rodzice, którzy na co dzień radzą sobie dobrze, bo mają pomoc osób spoza rodziny, ale też z placówek, które wspierają proces wychowywania, mogą zacząć stosować jakieś formy przemocy, ponieważ potrzebują pomocy, żeby wyregulować swoje zasoby. Osoba z niewinnego rodzica, który korzysta ze wsparcia, może przemienić się w kogoś bez sił i zasobów i zacząć myśleć, że jeden klaps szkody nie zwierzętami stadnymi. Samodzielne zajmowanie się dzieckiem w modelu rodzic/rodzice + dziecko/dzieci nie jest naturalnym stanem i nie wspiera bezpiecznego rozwoju – zarówno dzieci, jak i rodziców w ich kompetencjach zamiast klapsów?Chciałoby się powiedzieć, że przede wszystkim wiedza. A w obszarze tej wiedzy – umiejętności dotyczące stawiania granic, przewidywania, ale też okazywania oczywiste, że dzieci zachowują się krnąbrnie. Wybiegający na ulicę dwulatek nie jest wcieleniem szatana czy wybrykiem natury. Jest dzieckiem i takie zachowanie jest jak najbardziej normatywne. Nie oznacza to oczywiście, że można na nie na temat tego, że takie zachowanie jest typowym zachowaniem dla takiego dziecka, można wykorzystać do tego, żeby zapobiegać takim zdrowie psychiczne i dbanie o siebieWedług statystyk 8 milionów Polek i Polaków przeżywa trudności diagnozowane jako zaburzenia psychiczne, najczęściej pod postacią depresji i uzależnień, ale nie tylko. Te trudności nie biorą się dlatego tak ważne, aby dbać o bezpieczeństwo nie tylko fizyczne, ale i psychiczne dziecka na etapie jego rozwoju. Zadbanie o to umożliwi zdrowy rozwój, a w dorosłym życiu umiejętność troszczenia się o siebie w taki sposób, który owocuje zdrowiem i możliwością rozwijania własnego potencjału. Bicie niszczy psychikę dziecka, a to właśnie psychiką dziecka podparta jest tożsamość dorosłej osoby. Cóż to za radość dla umęczonego recenzenta, dostać do rąk grę, o której złego słowa napisać się nie godzi. Żadna to tajemnica, iż w uniwersum gier komputerowych gwiazdy świecące własnym blaskiem rzadszym są znaleziskiem niż rodzynki w cieście cioci Sknerci. Reszta zaś to babka-papka mocno piaskowa, która długo jeszcze nie pozwoli grom komputerowym dostać na wyłączność własnej muzy. Szczególnie kiepsko rzecz się ma z grami dla najmłodszych, gdyż ich twórcy wierzą (poniekąd w zgodzie z prawdą, choć nie wiem, jak tam się ma zgoda z ich sumieniem), że dzieci stanowią odbiorcę mało wymagającego. Odbiorcę, który nie pozna się na chłamie, jeśli tylko ten chłam kolorowo się przyozdobi. Efektem takiego traktowania dzieciaków są rozbite tankowce, dziura ozonowa i wojna w Iraku. :-) A poważniej: czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci. Dziecko wychowane na „Doomie”, Supermanie i hamburgerach traci, bo stracić musi, gro wrażliwości na piękno. O przyspieszonym wymieraniu szarych komórek już nie wspominając. Dlatego cieszcie się bracia i siostry, bo są jeszcze na tej planecie ludzie, którzy kierując się koniecznością zarobienia na chleb, nie mają jednocześnie głęboko wsadzonej potrzeby tworzenia rzeczy dobrych. A widomym na to dowodem jest gra o tytule tak banalnym, że aż odpychającym: „Klaps – przygody w zaczarowanym świecie filmu”. Najprościej rzecz ujmując, „Klaps” jest grą przygodową dla dzieci. Grą bardzo uniwersalną, wiele potrafiącą nauczyć, a przy tym dostarczyć dużo dobrej zabawy. Na pudełku widnieje ograniczenie wiekowe – od lat 6-ciu – lecz nie widzę powodu po temu, by i młodsze pociechy z towarzyszeniem mamy lub taty nie mogły za pomocą tej gry oswoić się nieco zarówno z komputerem jak i z rozrywką elektroniczną. Rozrywką prostą a mimo to na tyle interesującą, iż sam z przyjemnością grę przeszedłem od początku do końca, a nagroda, która na mnie czekała przeszła moje oczekiwania. Miałem niekłamaną satysfakcję z powodu ukończenia gry przeznaczonej, było nie było, dla odbiorcy pięciokrotnie ode mnie młodszego. Dość owijania w bawełnę, czas przejść do rzeczy... Oto do młodego człowieka imieniem Billy, rysownika pracującego w studio filmów animowanych, przychodzi wieczorem producent i wymusza na nim natychmiastowe ukończenie filmu, nad którym pracuje. Billy jednak zamiast zaparzyć sobie litr kawy i natychmiast zabrać się do roboty, przypomina sobie, jak bardzo jest zmęczony i zasypia nad deską. W tym miejscu do akcji wkracza gracz, a do pomocy stają mu dwa wierne i, co oko cieszy, profesjonalnie animowane stworki: zielony Gordi i żółta rękawiczka. Zadaniem tej drugiej będzie ułatwienie graczowi poruszania się po opustoszałym nocą studio filmowym, pierwszy zaś służyć będzie pomocą (jak najbardziej kontekstową i rzetelną) w dowolnie wybranym momencie. Studio filmowe składa się z sześciu pomieszczeń: pokoju animatorów, garderoby, właściwego studio, korytarza, studio nagrań dźwięku i pokoju reżysera. Ten ostatni pozostaje zamknięty przez ponad połowę gry i tym samym stanowi tajemnicę dobrze motywującą do dalszej zabawy. Całość została zaprojektowana i wyrenderowana z nie lada dbałością o szczegóły – nie stanowi może dzieła sztuki, ale na pewno kawałek porządnej roboty. Poszczególne lokacje, pomiędzy którymi gracz się przemieszcza, są w większości statyczne, lecz mimo to nie powstaje wrażenie sztucznego bezruchu – jest noc, w studio nikogo nie ma i jak najbardziej naturalne jest to, że porusza się jedynie wahadło zegara ściennego. Przemieszczanie się pomiędzy lokacjami zaś rozwiązane zostało klasycznym sposobem, pamiętającym czasy pierwszych CD-ROM’ów – za pomocą wyrenderowanych filmowych przejść. Faktem jest, że rzeczywiste usytuowanie poniekąd sąsiadujących ze sobą lokacji nie zawsze jest oczywiste i pojawić się mogą trudności z dotarciem do miejsca, które gracz nawet widzi. Na szczęście, przy drugim, najdalej trzecim spacerze po pomieszczeniach studio dostępne ścieżki stają się już jasne i problem znika. Poza tym żółta rękawiczka dobrze się sprawuje w roli przewodniczki i większość wątpliwości względem poruszania się rozwiać może omiecenie nią ekranu.

gra klaps w dupe