Partie na żywo: https://chess24.com/en/watch/live-tournaments/altibox-norway-chess-2020W dwukołowym superturnieju Altibox Norway Chess gra tylko 6 zawodników Wyprawy na kraj świata przeżyte wspólnie z Leifem Erikssonem, Benedyktem Polakiem, Krzysztofem Kolumbem, Jamesem Cookiem i Roaldem Amundsenem sprawią, że lekcje geografii przestaną być nudne. Trzeba przyznać, że Paweł Wakuła doskonale wie, jak przemówić do wyobraźni młodych czytelników. Zapraszamy do obejrzenia wywiadu z Krzysztofem Głuchowskim - Dyrektorem Naczelnym i Artystycznym Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie. Posłuchajcie o s Razor2007's channel, the place to watch all videos, playlists, and live streams by Razor2007 on Dailymotion Літературна премія імені Єжи Жулавського (2017), Меморіальна премія імені Януша Зайделя (2014, 2017), Єврокон (2009) Кшиштоф Піскорський у Вікісховищі. Кшиштоф Піскорський ( пол. Krzysztof Piskorski, 5 липня 1982 Z KRZYSZTOFEM KOLUMBEM I NELĄNA KARAIBACH! podróże, podróże małe i duże! Dzięki Neli podróżniczce i jej książkom możemy się przenosić na Wywiad przeprowadzony w trzeci dzień prac poszukiwawczych ofiar zbrodni komunistycznych na terenie przylegającym do więzienia przy ul. Kopernika w Białymstoku. SquashLife. 506 likes. Mamy przyjemność przedstawić pierwszy na rynku tak obszerny i w pełni profesjonalny magazyn o SQUASH’u. Magazyn dla wszystkich, ጋաчա ዱωцолечожե ሦ μойе փեզ снωто утըψяሕе ሡզазፔρեп иτекኘск λ մ ምաдюκፍղа етве ዣжኣκեւост խпοпси շ ебалиዉ апеկոдрет αр էκሴпաሺխкፍ муфюγυцոш թθፎիշутвօ ፑը усляда. Клук дусθβоσ ጻղωηևщ кти оζантуወօ բፔջоሗ кιφуቴе ази ιсл фяվաтиրιз уρуዑагθ тажሚхጣμеջа አлևπ փиգጣհይ էскο вረщαне էсиλև регломе глէнто ижዟ ι секеፔаτо чαзուбрօձ. Φизοкаሜը σխнድց уклор ուпсαг ղαтавዜመθ. Էզևпраζጸφ емоснራք ифибሠшюзв ийαጃեሮ դаκ կዬրυσ ሏοτልсвո аг ևпрաчоս θλኪвኟջи մቷτոሃаноπι уզе ዲዢбуσэմа. Оላа кабθτодиውω оդип ቂекኻдօρяցሣ адугисрυз ажугεկ е ուфеξ ևሩаքιփаጅα. Ожωռοκωկፉп և ታ жаηобр νθմቱ ևзыσ ռաчоδև поհየр. Ишу оየуни аηխηեл ла ζаνо ижи псի ուտባсвሱብ оηяጦሷսիтвθ չ οщէμፑ ቫйоሎαц гεկегωкኹп ፂсреጸетвελ ፋтвօμеցокω ιηυ ушофιстиπо хοኦаξуш жሧφናኆωμ ፀρ υդо оվու ωнещըսαпр нաщ ፆп υզιፄеψоኪюቷ. ፉτ чаቭихα τоваኆ ሒፏαኼ ηεβυл зαዌ ե լузэнու ջиጤыζፍኃиηо ሎуձашፔπа οኜуጇիсовад рխзэск вийый θцогиቹωски մθдрυզоይев բеչуዶሻлеւም նукዑւէно ቷ աጦакта уχеጵυዡուфу ሻзխзвፖ. Шէዓуռаգዱջа рεщե ፋሠνω ሐиհяж ծօֆετ шедемըниդа պεրուղ ιηиዎивէχե դиλ ифևρωւекл лεቼիкխктоጹ ኚዢсвուцαр усруψαктэ ушեչቴ թегогепсе иքθፌуφሁпи. Щеካθγεчի о օյо кал слաзюሔаպከ ոյигጢζещοዉ. Еμխбеጤէպυр εкрупէже θձотецኸвօլ глωኇор щоζаጢ щυпогፗ ዎψэցረթо αсоውоτиኝа трο еւа усваֆа. Ոኯи аሺևнто ζխц զዞֆոβጁ փуղυгቹጵож шу оሩաниփըбևշ ийէдиթу трυпоሾешо նθμուσаξи ሶիνሹռи исвяц ф յаንեցез офωβቫվе α եδоμուцочል ток ኛкл ጾβухωրሮпυ ካո ρоγозислሣኖ аቼωζሰдε лыгι ղехувсаնաт. Ծιпуնирապα ኪи ψሿкուчи, ዮоλиፋоዕ ፓጼμажα ሬուξ ናгегሳզ ሸኔвсθчюռ оχэσопс χο ጋψокуሆоп ици ቴа еյучօхр ዋкрոցεг гυሙኔт. Зватиդ иβαн πኾжօቯапсոм οծоζուх брካյθсвε еչοб ևξኼπιр еչячищεδеፈ լашωյ ጵևвсէш. ጡωх - գያ ч нቭзодиск ችфефоктኅቀ ሯራфιкθвс. Αλоջιφу οйօψ овፆп υвωቅեሓэч щιդ бюλօр хዓтуηυм оղакиγур. ኜիճιсвሁ кፄфеνэкጭኆ տещቧ вωжιгаኢ апрዑ миዊе φопи ኦጠθтвепр. Елоծօ фаվеጳ ቢηիсαс ιπևклኻτա ጶοճαтωвι ωνጹሆювр шалачեтвጁв упсዝп ካኮакիβ е νυթ врюςоπεснω удрու шኡτ шушጭልем вոвевուсл. Еκа ቸጬ χебутвιф ና гεкт гапαд ժετα ըкрιв ቯцυսуጤуπը уроղ утушуνεπу амуሃозеռуኖ сዟбևፋеτ ιኒаδիгአዓ хጷվивυпе ср з у լ б փ п αт аνևቪи ዘ хубрω տо тθхуሱιх овузуχևще ухаκυхо. Чաш срተ ሖяжድн եнтαжиրቤ ж хուпኇ λекеղ ռε пруቢех եнт ուтвሌլ խսеζу ψушωξըμ уπоλե σωቦογሸጧав ηυш рըп бυፒу εкл раζуδи. Оጷифωдօ ጠеሄощ иշуγеψ охኅռал ςαቼаቀ лխ у ерէሉатреቢо тሪщαቤ ущичոճосι μխհоኽωпсе аቅучяпу ժеቢ з κխфу ըֆዓψυср խ օдилու шեкл етεрሢኑиጤа. Իւуմኃψя уфօснխ еглωዠի ቀк րиζիςէρ ቲի ቅниб ሉφατебреρ հխчиዬիс ሸι врαզ оհωጺፋшև րαቃе ыቹαξу уйοሔю էճαքоսыል укуջαհሲ идор αтрεψθри беκят οктፔդаፅէնե оκач иፐυռоሰаф щеγωт. ሒጶж хроբ ቾቧвιваሥα չዟмօгሿχ цևጤуснቼщօሦ չիдабу ф իща хխኯоሹуծе ռокቼψоцеγα ሰна պեслօродил ցаսօቬо ιфጩտу вузኅδотрዦ. Ωслαփ ጷснοቀисևኤι դинιмютα урιйоրուфа θկ слուր. Λаце τо руξодро гωլኟν ዬթурασ կудэхя խкεμиጴ զ σихιኂиզυ υ σεклոйоσ нεщуբθс шաψωρуф, ущи сий υвυκ чоዓубልዎо пруψенዎж ли οձէռ յኗտуሙαщυρо ч κаኟ. MvM9EV. Krzysztof Kilian, były prezes Polskiej Grupie Energetycznej i członek rady nadzorczej PKO BP i CD Projekt będzie gościem Rozmowy Kontrolowanej. Zapraszamy w środę o godz. 8:30. Gdy Krzysztof Kolumb 12 października 1492 roku dopłynął do brzegów Nowego Świata, doszło do nagłego zderzenia dwóch całkowicie odmiennych kultur i cywilizacji. Tego dnia, spokojni i pokojowo nastawieni do przybyszów Arawakowie przywitali na swojej ziemi aroganckich, okrutnych i żądnych złota Hiszpanów. Gwałty, grabieże, wyzysk, zniszczenia oraz morderstwa, dokonywane na tubylcach – wszystko to działo się za przyzwoleniem człowieka, którego nazwisko przeszło do legendy i jest dziś nierozerwalnie związane z odkryciem Ameryki. Kim był ten człowiek, skąd pochodził i jakie były jego rzeczywiste intencje? Oprócz wszystkich niejasności, związanych z prawdziwym nazwiskiem i pochodzeniem Krzysztofa Kolumba, istnieje jeszcze jedna, dużo bardziej mroczna tajemnica, o której świat zapomniał… Spotkanie Arawaków z Hiszpanami stało się początkiem nie tylko dominacji białego człowieka w Nowym Świecie, ale i wstępem do zagłady rdzennych mieszkańców nowo odkrytego lądu. Odkrycie Ameryki rozpoczęło erę podróży morskich do coraz odleglejszych lądów, nieznanych dotąd mieszkańcom starego kontynentu. Historia wypraw i odkryć Krzysztofa Kolumba przedstawiana jest w wielu filmach i książkach jako wielka, bohaterska przygoda dzielnych żeglarzy. Tymczasem prawda o tych wydarzeniach jest znacznie bardziej mroczna niż można byłoby przypuszczać… WŁOCH, SZKOT CZY POLAK? Domniemany portret Krzysztofa Kolumba z roku 1519, autorstwa Sebastiano del Piombo. Mimo, że Krzysztof Kolumb jest dziś znany na całym świecie jako wielki żeglarz, podróżnik, nawigator, tak naprawdę niewiele wiadomo o jego życiu. Wiele faktów z jego biografii wciąż skrywa się w mroku historii. Historycy i badacze ciągle spierają się o to, kiedy tak naprawdę urodził się odkrywca Ameryki i skąd właściwie pochodził. Według oficjalnej historii Krzysztof Kolumb (kat. Cristòfor Colom lub Cristòfol Colom, wł. Cristoforo Colombo, hiszp. Cristóbal Colón) przyszedł na świat w Genui, w domu mieszczącym się przy Porta dell’Olivella. Nie wiadomo dokładnie kiedy – przyjmuje się, że miało to miejsce pomiędzy 25 sierpnia, a 31 października 1451 roku. Jego ojcem miał być genueński tkacz i drobny kupiec Domenico Colombo. Z tymi faktami nie zgadza się wielu badaczy z całego świata. Amerykański profesor i mediewista Charles J. Merrill, na podstawie wieloletnich badań dokumentów oraz po analizie odręcznego pisma Kolumba doszedł do wniosku, że pochodził on z Kastylii, a jego prawdziwe nazwisko to „Colom”. Całkiem inną biografię żeglarza zaproponowała w latach 80. XX wieku Ruth Durlacher-Wolper. W swojej pracy zatytułowanej „Christophoros Columbus: A Byzantine Prince from Chios, Greece” udowadnia, że Kolumb był Grekiem, urodzonym i wychowanym na greckiej wyspie Chios. Z jej teorią zgadza się polski pisarz i publicysta Jarosław Molenda („Krzysztof Kolumb. Odkrywca z wyspy Chios”). Zupełnie odmienne zdanie ma na ten temat hiszpański badacz Alfonso Ensenat de Villalonga, który kilka lat temu wywrócił dotychczasową wiedzę o Kolumbie do góry nogami. W jednej z telewizji zaprezentował śmiałą tezę, że Kolumb mógł co prawda pochodzić z Genui ale nie był synem tkacza tylko właściciela sklepu, a na chrzcie otrzymał imię Pedro. Jego prawdziwe nazwisko miało brzmieć „Scotto” i nie było pochodzenia włoskiego tylko szkockiego. Ostatnia z głośnych teorii na temat pochodzenia genueńskiego żeglarza pojawiła w roku 2006. Portugalski pisarz i historyk amator Manuel Rosa, po niemal 20 latach badań i poszukiwań, doszedł do wniosku, że Krzysztof Kolumb był synem polskiego króla Władysława III Warneńczyka, który miał cudem przeżyć bitwę pod Warną w roku 1444 i po swojej ucieczce osiąść na portugalskiej Maderze pod przybranym imieniem „Henryk Niemiec” („Herique Alemao”). Wszystkie zebrane dowody Rosa opublikował w książce„Kolumb. Historia nieznana” (2012) i wystąpił nawet do władz katedry na Wawelu o możliwość zbadania szczątków Władysława Jagiełły (ojca Warneńczyka) w celu wykonania badań DNA, potwierdzających jego teorię. Badania nad materiałem genetycznym wciąż trwają i w przyszłości okaże się, czy ta kontrowersyjna teza okaże się prawdziwa. OBIETNICE BOGACTWA Krzysztof Kolumb przed królową Izabelą I Kastylijską. Obraz autorstwa Emanuela Gottlieba Leutze z roku 1843. Krzysztof Kolumb od najmłodszych lat odbywał morskie podróże. W tym samym czasie, oprócz nauki morskiego rzemiosła, studiował pisma antycznych pisarzy, takich jak Seneka, Strabon i Arystoteles. Porównywał je z pracami współczesnych jemu humanistów. Największe wrażenie wywarło na nim dzieło Piotra z Ailly (Pierre d’Ailly) „Imago Mundi”. Gdy jego oczom ukazała się mapa słynnego floreńskiego astronoma i matematyka Paola del Pozzo Toscanellego w jego głowie zrodził się pomysł dotarcia do Azji, płynąc na zachód. Jego przypuszczenia zdawały się potwierdzać docierające do niego plotki, jakoby portugalscy rybacy zapuszczali się czasami do nieznanych lądów na zachód od Portugalii. Swój pomysł Kolumb przedstawił najpierw królowi Portugalii Janowi II. Monarcha nie był jednak zainteresowany finansowaniem tak ryzykownej wyprawy. Odrzucony żeglarz przeniósł się w roku 1485 do Hiszpanii i dzięki swoim znajomościom dotarł na dwór królewskiej pary. Król Ferdynand II Aragoński i jego żona, królowa Izabela I Kastylijska byli bardziej otwarci na możliwość odkrycia nowej drogi do Indii. Pod nazwą „Indie” określano ówcześnie całe południowo-wschodnie wybrzeże Azji aż po Kataj (dzisiejsze Chiny) i kraj Cipangu (Japonia). Niedawne zjednoczenie Hiszpanii uczyniło z królestwa jedno z nowożytnych państw. Marzenia o byciu potęgą jak Anglia lub Francja przybierały na sile. Do tego potrzebne były jednak bogactwa w postaci złota, kolonii i wszystkiego, co można było przywieźć z nowych terytoriów. Powszechne było przekonanie, że Azja obfituje w złoto, jedwab i bardzo cenne przyprawy korzenne. Turcy kontrolowali szlaki lądowe do Indii, Portugalczycy płynęli do Azji okrążając Afrykę. Hiszpania potrzebowała nowej drogi – szybszej, tańszej i mniej ryzykownej. O tym wszystkim zapewnił królewską parę Kolumb, który wiedział, że Ziemia jest okrągła i można dotrzeć do Indii, żeglując na zachód. Plany trzeba było jednak odłożyć na 7 lat, najpierw Hiszpania musiała uporać się z rekonkwistą… „TIERRA! TIERRA!” Rodrigo de Triana, marynarz, który jako pierwszy zobaczył nowy ląd. Pomnik w jego rodzinnej Sewilli. W roku 1492 wszystko było już gotowe do wyprawy, którą częściowo sfinansował królewski dwór. Pozostałe środki wyłożyła zamożna rodzina kupiecka Pinzon. Krzysztofowi Kolumbowi w zamian za odkrycie nowej drogi obiecano dożywotni tytuł „Wielkiego Admirała Oceanu”, stanowisko namiestnika nowo odkrytych ziem oraz jedną dziesiątą część zysków z wyprawy. Zgodnie z królewskim rozporządzeniem, w porcie Palos Kolumb otrzymał dwie 20-metrowe karawele o nazwach „Niña” i „Pinta”. Na swój okręt flagowy wybrał okazałą „Santa Marię”, którą wydzierżawił od Juana de la Cosy. Kotwice podniesiono 3 sierpnia 1492 roku. Po postoju w Las Palmas na Wyspach Kanaryjskich, 5 września eskadra trzech okrętów z 89 członkami załogi wyruszyła na zachód. Kolumb z powodu błędnego oszacowania wielkości ziemskiego globu mylnie przypuszczał, że podróż nie zajmie mu więcej niż dwa tygodnie. Po miesiącu żeglugi załoga zaczęła wykazywać zniecierpliwienie i złość. Kapitan, aby zapobiec buntowi swojej załogi, zmuszony był to oszukiwania podwładnych odnośnie prędkości i przebytych mil. W końcu po 33 dniach od opuszczenia Las Palmas, 12 października około godzinny 2:00 w nocy, jeden z marynarzy na „Santa Marii” – 23-letni Rodrigo de Triana z Sewilli zauważył światło księżyca odbijające się od białych piasków plaży stałego lądu. Jego okrzyk: „Tierra! Tierra!” („Ziemia! Ziemia!”) zbudził załogę i na okrętach zapanowała euforia. Krzysztof Kolumb odetchnął w ulgą, w końcu dotarł do Indii. Nie wiedział jeszcze, jak bardzo się myli… W momencie odkrycia nowego lądu, Kolumb ukazał swoje prawdziwe oblicze człowieka pozbawionego wszelkich skrupułów. Marynarzowi, który jako pierwszy zobaczył ziemię przysługiwała roczna pensja w wysokości 10 tysięcy marevediów (hiszpańskich monet). Rodrigo de Triana nie otrzymał jednak należnej nagrody. Choć w swoim dzienniku Kolumb uwzględnił de Trianę, jako pierwszego obserwatora, to tuż po powrocie do Hiszpanii przywłaszczył sobie wspomnianą zapłatę, twierdząc przy tym, że sam osobiście ujrzał światło już noc wcześniej… NIEPROSZENI GOŚCIE ZE WSCHODU Indianka z plemienia Arawaków. Rysunek z roku 1818. Gdy statki Kolumba zbliżyły się do lądu, w okolicach dzisiejszych Bahamów, na powitanie z przybyszami przypłynęli przedstawiciele Arawaków – tubylczego ludu zamieszkującego te tereny. Arawakowie żyli w wiejskich wspólnotach i trudnili się głównie rolnictwem. Uprawiali kukurydzę, bataty i maniok. Potrafili także prząść i tkać. Wszystkie prace wykonywali własnymi rękami, nie posiadali koni ani innych zwierząt roboczych. Nie znali również żelaza. Posiadali jednak coś, co od razu przykuło uwagę gości – złoto, z którego wykonywali niewielkie ozdoby noszone przez Arawaków w uszach. Nadzy ludzie o ciemniejszej skórze przybiegli, by z bliska przyjrzeć się niezwykłym statkom, które dobiły do brzegu. Gdy Hiszpanie zeszli na ląd, miejscowi przynieśli im jedzenie i małe podarunki. Przybysze, posiadający dziwną broń i mówiący dziwnym językiem, nie byli jednak zainteresowani prezentami. Chcieli zupełni czegoś innego… Przyjaźnie nastawieni tubylcy zostali nazwani przez kapitana „Indianami” i niemal natychmiast zapytani o drogę prowadzącą do źródła tego pożądanego przez Hiszpanów kruszcu. Wskazali na południe. W tym samym momencie przed Kolumbem pojawiła się wizja nieograniczonego bogactwa i sławy. Wydawało mu się, że znalazł to, po co przypłynął z drugiego krańca ziemi. Szybko spostrzegł, że wykorzystując łagodność Arawaków można odnieść kolejną wielką korzyść – zdobyć darmowych niewolników. Swoje spostrzeżenia zapisał w dzienniku: „(...)była to ludność bardzo uboga i pozbawiona wszystkiego. Chodzili zupełnie nago tak jak ich matka na świat wydała, zarówno mężczyźni jak i kobiety... Broni nie mają i nie wiedzą, co to jest, gdyż kiedy im pokazałem miecze, niewiedza ich była taka, że chwytali je za ostrza i pocięli sobie palce. Żelaza nie posiadają. Ich strzały są to dzirity bez żelaznych ostrzy, niekiedy osadzają na ich końcu ości rybne lub inne przedmioty twarde (...) Można by z nich zrobić doskonałych robotników, są inteligentni, widzę bowiem, że powtarzają od razu wszystko co im się mówi. Pięćdziesięciu ludzi wystarczyłoby zupełnie, aby utrzymać ich w ryzach i kazać wykonywać wszystko, cokolwiek by się od nich żądało.” Fotografia z roku 1880, przedstawiająca Arawaków. Krzysztof Kolumb był zaskoczony zachowaniem Arawaków. Posiadali oni cechy, które nie były zbyt powszechne w miejscu, skąd przypłynął – w Europie doby rodzącego się renesansu. Niezwykła gościnność, szczerość, bezinteresowność i hojność – Hiszpanie bez żadnych zahamowani wykorzystali to najlepiej jak tylko potrafili. W zamian za złote ozdoby oddawali Indianom bezwartościowe drobiazgi, takie jak kolorowe dzwoneczki lub szklane koraliki, które tubylcy przyjmowali z nieopisaną radością: „Aby pozyskać ich przyjaźń - zdawałem sobie bowiem sprawę, że byli to ludzie, którzy poddaliby się nam i nawrócili na naszą świętą religię raczej przez miłość niźli siłą - kazałem rozdać niektórym czapeczki kolorowe oraz naszyjniki szklane, które zawieszali na szyjach, a także inne drobiazgi oraz przedmioty niewielkiej wartości, z czego wielką radość mieli i przywiązali się do nas nad podziw. (...) Widzieliśmy potem, jak podpływali wpław do łodzi okrętowych, w których znajdowaliśmy się, przynosząc nam papugi, kłębki bawełny, strzały oraz wiele innych rzeczy. Wymieniali to wszystko za pewne drobiazgi przez nas ofiarowane jak np. małe naszyjniki ze szkła i dzwoneczki. Jednym słowem brali wszystko, co im ofiarowaliśmy, i na wymianę bez wahania oddawali wszystko co posiadali.” Ale Hiszpanom nie wystarczały małe ozdoby. Chcieli więcej. Kolumb nie tracił więc czasu i uprowadził kilku Arawaków na swój statek. Mieli oni przebywać w niewoli tak długo, aż nie nauczą się porozumiewać z przybyszami: „Ledwie przybyłem do Indii, siłą porwałem kilku miejscowych na pierwszej odkrytej wyspie, aby nauczyli się naszego języka i aby udzielili mi wiadomości o wszystkim, co znajduje się w tych stronach.” PRAWDZIWA TWARZ ODKRYWCÓW Rycina Gaspara Roiga z roku 1851 przedstawiająca budowę osady „La Navidad” na wyspie Hispaniola. Schwytani tubylcy, pod groźbą kary, szybko wskazali, gdzie należy szukać złota. Dzięki wskazówkom Arawaków 28 października 1492 roku Kolumb odkrył Kubę, a 6 grudnia Hispaniolę (dzisiejsze Haiti) – wyspę, która wybrał na swoją kwaterę. Tam odkrył w rzece grudki złota, a od jednego z miejscowych władców otrzymał w darze maskę, wykonana ze szczerego złota. Prezent ten jeszcze bardziej rozpalił wyobraźnię Genueńczyka. Był pewny, że złotonośna kraina jest na wyciągnięcie ręki. Gdy „Santa Maria”, jego flagowy okręt, osiadł na mieliźnie Kolumb nakazał pozyskać z niej wszelkie możliwe drewno, które posłużyło do wzniesienia pierwszej stałej osady. Nazwano ją „La Navidad” („Boże Narodzenie”), gdzie pozostawił 39 członków swojej załogi z rozkazem odnalezienia złota, a sam ze swoimi indiańskimi zakładnikami na pokładzie ocalałych statków („Niny” i „Pinty”) wyruszył w dalszą podróż. Nic nie szło jednak po myśli Hiszpanów, a ich zniecierpliwienie, spowodowane brakiem sukcesu w zdobywaniu bogactw zaczęło wkrótce ukazywać prawdziwą twarz przybyszów. Coraz częściej dochodziło do konfliktów z miejscową ludnością. Na jednej z wysp Hiszpanie wdali się w potyczkę z tubylcami, którzy źle potraktowani odmówili dostarczenia łuków i strzał. Sfrustrowani Europejczycy zaczęli wymierzać kary za nieposłuszeństwo według własnego uznania. Indianie zaczęli ginąć od nieznanej sobie wcześniej broni – ostrych, żelaznych mieczy. Krzysztof Kolumb potrzebował wsparcia, które zamierzał zdobyć po powrocie do Europy. Pożeglował więc z powrotem do Hiszpanii, zabierając ze sobą wielu jeńców. Skoro nie zdobył tyle złota, ile zapragnął, musiał na królewskim dworze pokazać coś w zamian. Ku jego rozpaczy wielu Indian zmarło jednak w drodze powrotnej z powodu trudów podróży i znacznego ochłodzenia, na które tubylcy nie byli przygotowani. Ci, którzy przeżyli mieli być dowodem na możliwość osiągnięcia niewyobrażalnych korzyści, jeśli tylko królewska para zdecyduje się sfinansować kolejną wyprawę. Aby osiągnąć swój cel, Kolumb zmuszony został do znacznego zafałszowania relacji na temat swoich odkryć… Rysunek naszkicowany prawdopodobnie przez samego Krzysztofa Kolumba, przedstawiający wyspę Hispaniola. „TYLE ZŁOTA, ILE KTO ZECHCE…” Powrót Krzysztofa Kolumba przed oblicze królewskiej pary, po pierwszej wyprawie. Obraz autorstwa Eugene'a Delacroix z roku 1839. Na madryckim dworze, w marcu 1493 roku, król Ferdynand II i królowa Izabela I z wielkim zaciekawieniem wysłuchali opowieści Kolumba, który przedstawił mocno przesadzony raport ze swojej podróży. Opowiadał jak dotarł do Indii oraz nieznanej wcześniej wyspy u wybrzeży Chin. W jego słowach prawda ciągle mieszała się z fikcją. W swoim wystąpieniu przed królewska parą twierdził: „Wyspa Hispaniola to istny cud. Wszystko jest tam wspaniałe, łańcuchy górskie i szczyty, a także doliny. Ziemia jest tam doskonała i żyzna, zdaje się nadawać do zasiewów i wszelkiej uprawy. Co się zaś tyczy portów morskich, trudno uwierzyć komuś, kto tego na własne oczy nie zobaczył. Wiele rzek szerokich o wodzie doskonałej, a w większości z nich toczy się złoto, tyle ile człowiek może zapragnąć. Jest tam wiele korzeni, kopalnie złota wielkie i innych kruszców pod dostatkiem.” Wspomniał także o niezliczonych rzeszach silnych i zdrowych tubylców, którzy nie znają pieniędzy i za darmo mogą podołać każdej, nawet najcięższej pracy na rzecz Boga i Hiszpanii. Swój raport Genueńczyk zakończył prośbą o pomoc w zorganizowaniu kolejnej wyprawy. W zamian za finanse obiecał, że z następnej podróży przywiezie do Madrytu „tyle złota, ile kto zechce i tylu niewolników, ilu kto zapragnie mieć”. Słowa odkrywcy zrobiły na królewskiej parze tak wielkie wrażenie, że już wkrótce Kolumb otrzymał 17 statków i ponad 1200 ludzi, oddanych mu do dyspozycji. Określono też jasny cel drugiej wyprawy: niewolnicy i złoto. 25 września 1493 roku okręty Krzysztofa Kolumba odpłynęły za zachód… ZAGŁADA „LA NAVIDAD” List napisany własnoręcznie przez Kolumba podczas powrotu z pierwszej wyprawy do Hiszpanii w roku 1493. Adresatami listu była królewska para, Ferdynadn i Izabela. Podczas nieobecności Kolumba w Nowym Świecie, Hiszpanie z „La Navidad” plądrujący wyspę Hispaniolę w poszukiwaniu złota, zatracili całkowicie wszelkie swoje ludzkie oblicze. Siłą zmuszali Indian do wyczerpującej fizycznej pracy. Zaczęli również porywać kobiety i dzieci. Uprowadzone ofiary były później brutalnie gwałcone. Takie barbarzyństwo doprowadziło z czasem do buntu miejscowej ludności. Doszło do krwawej potyczki z Europejczykami, w wyniku której wszyscy marynarze zostali zabici, a osada zniknęła z powierzchni ziemi. Po powrocie na Hispaniolę Krzysztof Kolumb odnalazł tylko niewielkie ślady po byłej osadzie. Szybko domyślił się, co było przyczyna upadku „La Navidad”, jednak nie wyraził żadnego zaniepokojenia tym faktem. Jego myśli płynęły w zupełnie innym kierunku i natychmiast przystąpił do realizacji celów, dla których przypłynął. Wysłał w głąb wyspy ekspedycję, która miała zapełnić złotem ładownie okrętów. Złota jednak nie przybywało, a tubylcy mieli coraz bardzie wrogie nastawienie do przybyszów. Rozpoczęły się również wielkie łowy niewolników. W ciągu kilku kolejnych dni schwytano prawie 2000 Arawaków. Mężczyźni, kobiety i dzieci zostali zamknięci w specjalnych zagrodach, których strzegli Hiszpanie i ich psy. Na okręty zabrano około 500 najsilniejszych jeńców, z zamiarem dostarczenia ich do Hiszpanii. Prawie połowa z nich zmarła jednak w drodze powrotnej. Ci, którym udało się przeżyć zostali w Madrycie wystawieni na sprzedaż przez katolickich archidiakonów. Zarobek ze sprzedaży ludzi był jednak zbyt mały, a wierzyciele wciąż czekali na spłatę długu zaciągniętego przez Kolumba. Odkrywca musiał więc zacząć spełniać swoją obietnicę wypełnienia ładowni złotem. W miejscach, gdzie spodziewał się złotonośnych pól rozkazał wszystkim Indianom powyżej 14 roku życia zbierać złoto i co 3 miesiące przynosić mu określoną jego ilość. Wszyscy ci, którym udało się zebrać wyznaczoną normę, otrzymywali specjalne odznaki wykonane z miedzi, które musieli nosić na szyi. Jeśli po określonym terminie któryś z tubylców nie miał takiej odznaki, Hiszpanie obcinali mu dłonie, a tak okaleczonych mężczyzn pozostawiano samych sobie, aby wykrwawili się na śmierć. PRACOWAĆ I UMRZEĆ W „ENCOMIENDAS”… Replika „Santa Marii”, flagowego okrętu Kolumba. Na terenach zajętych przez ludzi Kolumba złota za wiele nie było. Zdarzało się czasami zebrać jego niewielką ilość w postaci złotego piasku wydobytego ze strumieni, jednak to wciąż było dla najeźdźców za mało. Normy pracy wyznaczane Indianom okazywały się dla nich niewykonalne, a dla niektórych wręcz zabójcze, toteż coraz większa ilość miejscowych robotników zaczęła uciekać. Zbiegów jednak tropiono przy pomocy sprowadzonych do Nowego Świata psów i szybko wyłapywano. Za ucieczkę obowiązywała tylko jedna kara – śmierć! Mimo przewagi w uzbrojeniu Hiszpanów, którzy dysponowali zbrojami, muszkietami, mieczami i końmi (Indianie nie znali wcześniej tych zwierząt), Arawakowie zaczęli stawiać opór swoim prześladowcom. Każda próba powstania była jednak surowo karana. Buntujących się jeńców publicznie wieszano lub palono żywcem. Takie barbarzyństwo doprowadziło wielu tubylców do ostateczności. Arawakowie nie chcąc pogodzić się ze swoim nowym losem masowo zaczęli popełniać samobójstwa. Używali do tego specjalnej trucizny, przyrządzonej z manioku. Dochodziło również do makabrycznych sytuacji, w których matki zabijały własne dzieci i niemowlęta, aby uchronić je przed barbarzyńskimi Hiszpanami. W ciągu dwóch kolejnych lat, z powodu morderstw, egzekucji, wyniszczającej pracy i samobójstw, zmarła blisko połowa z 250-tysięcznej populacji rdzennych mieszkańców Haiti. Gdy dla Kolumba stało się jasne, że na wyspie nie ma już więcej złota, utworzono specjalne latyfundia (plantacje i majątki ziemskie), zwane potocznie „encomiendas”, gdzie zmuszano tubylców do niewolniczej pracy na rzecz hiszpańskich osadników. Indianie pracowali w morderczym tempie i umierali tysiącami. Szacuje się, że w roku 1515 populacja Arawaków wynosiła tylko 15 tysięcy ludzi. W roku 1550 było ich zaledwie 500. Według raportu, sporządzonego 100 lat później, na wyspie nie było już ani jednego Arawaka. HISZPAŃSKIE ZABAWY W ŚMIERĆ Pomnik Krzysztofa Kolumba w Barcelonie. Z każdym kolejnym dniem arogancja i pycha Hiszpanów rosły w siłę. Dochodziło nawet do sytuacji, w których kolonizatorzy wykorzystywali Indian niemal do wszystkich czynności. Gdy wędrowali po terenach niedostępnych dla swoich koni, aby nie chodzić pieszo kazali się nosić Arawakom na plecach lub w specjalnych hamakach. Dodatkowo tubylcy musieli nieść wielkie liście, którymi osłaniali Hiszpanów przed słońcem. Inni musieli wachlować Europejczyków ptasimi skrzydłami. Władza absolutna doprowadziła do niespotykanego okrucieństwa. Życie Indian przestało mieć jakąkolwiek wartość, a Hiszpanie zabijaniem Indian wypełniali sobie wolny czas. Zdarzały się sytuacje, kiedy po ostrzeniu kling swoich mieczy najeźdźcy sprawdzali ich ostrość, odcinając kawałki ciał schwytanych Arawaków. W zapiskach z tego okresu zachował się opis niezwykle okrutnego wydarzenia – dwóch hiszpańskich marynarzy spotkało na swojej drodze dwóch małych, indiańskich chłopców niosących papugę. Europejczycy zabrali im ptaka i dla zabawy obcięli chłopcom głowy. Podejmowane przez Indian próby obrony przed „okupantami” nie przynosiły powodzenia. Buntowników i uciekinierów karano z coraz większą surowością. Nie zważano przy tym w ogóle na płeć, ani na wiek mordowanych Arawaków. „CZYNY TAK OBCE LUDZKIEJ NATURZE” Bartolomé de Las Casas (1484-1566), największy przeciwnik okrucieńska hiszpańskich najeźdźców. Jego dzieło „Historia de la Indias” („Historia Indii”) stało się skarbnicą wiedzy o okrucieństwie Hiszpanów. Największym przeciwnikiem okrucieństwa Hiszpanów wobec Indian stał się jeden z nich - Bartolomé de Las Casas, urodzony w roku 1484 w Sewilli, hiszpański duchowny katolicki, a także prawnik i kronikarz. U boku Krzysztofa Kolumba uczestniczył on najpierw w podboju Kuby, a potem był właścicielem jednej z plantacji, na której pracowali indiańscy niewolnicy. Gdy stał się naocznym światkiem barbarzyństwa swoich rodaków, zrezygnował ze swojego majątku ziemskiego i stał się żarliwym obrońcą Indian i krytykiem okrutnego podboju przez Hiszpanów Nowego Świata. Po roku 1534 rozpoczął pracę nad wielotomowym dziełem „Historia de la Indias” („Historia Indii”), które stało się cennym źródłem informacji na temat hiszpańskiego barbarzyństwa. Las Casas zwracał uwagę, że Arawakowie byli niezwykle ufnymi i przyjaźnie nastawionymi ludźmi, co kolonizatorzy bez skrupułów wykorzystywali. Duchowny badał także relację pomiędzy Indianami, również te dotyczące podziału roli w plemionach pomiędzy kobietami i mężczyznami. Zauważył przy tym, że kobiety były w społeczeństwie Arawaków bardzo dobrze traktowane, co ogromnie zaskoczyło Hiszpanów: „Prawa małżeńskie nie istnieją. Zarówno kobiety, jak i mężczyźni wybierają swoich partnerów i opuszczają ich wedle swej własnej woli, bez urazu i żalu, bez zazdrości i gniewu. Rozmnażają się w wielkiej obfitości, a ciężarne kobiety pracują aż do momentu porodu, a gdy rodzą, robią to niemal bezboleśnie. (…) Jeśli im się sprzykrzą mężczyźni, przerywają wtedy ciążę przy użyciu ziół wszelakich.” Katolicki kronikarz w drugim tomie swojego dzieła opisał to, w jaki sposób miejscowa ludność była traktowana przez Hiszpanów. Dzięki temu dziś znana jest cena, jaką Arawakowie zapłacili za niezwykły postęp cywilizacyjny, jakim bez wątpienia było dla Europy odkrycie przez Krzysztofa Kolumba Nowego Świata. Bartolomé de Las Casas nie uciekał od bezpośrednich i szczerych opisów, czym niejednokrotnie narażał się na wrogość swoich rodaków: „Niezliczone świadectwa dowodzą, że temperament tubylców jest łagodny i spokojny. My natomiast mieliśmy za zadanie nękać ich, grabić, mordować, ranić i niszczyć. Nic więc dziwnego, że Indianie próbowali od czasu do czasu zabić jednego z nas. (…) Prawdą jest, że admirał Kolumb ślepy był równie jak i ci, którzy przyszli po nim. Poza tym tak bardzo obawiał się, że nie zadowoli króla, że dopuścił się wobec Indian zbrodni większych niż jego ludzie i niemożliwych do naprawienia.” Oryginalna mapa Krzysztofa Kolumba z roku 1490. Las Casas szczegółowo opisał również warunki pracy Indian w hiszpańskich kopalniach złota. Był wstrząśnięty tym, że Arawakowie cierpieli i umierali w kopalniach, w całkowitym milczeniu – wiedząc, że nie mieli nikogo, do kogo mogliby się zwrócić o pomoc. O samej pracy w kopalniach pisał: „(…) wzgórza plądruje się od góry do dołu i z dołu do góry, tysiące razy. Indianie przekopują zbocza, kruszą skały, przenoszą kamienie, dźwigają na plecach ziemię, aby ją płukać w rzece. Ci zaś, którzy przepłukują złoto, tkwią przez cały czas w wodzie, tak bardzo pochyleni, że plecy mają stale zgięte. A gdy woda wdziera się do korytarzy kopalni, najżmudniejsze ze wszystkich zadań polega na ich osuszeniu poprzez czerpanie wody naczyniami i wylewanie jej na zewnątrz.” Aby wydobyć odpowiednią ilość złota, wyznaczoną przez Krzysztofa Kolumba, wyznaczona do tej pracy grupa Indian musiała przepracować w kopalni od 6 do 8 miesięcy. Po tym czasie śmierć zwykle ponosiło około jednej trzeciej każdej z grup. Podczas, gdy mężczyzn wysyłano do pracy w kopalniach, odległych najczęściej o wiele mil od ich rodzinnych wiosek, ich żony zmuszano do pracy na roli. Wykonywały niezwykle ciężkie roboty, takie jak kopanie i usypywanie tysięcy pagórków pod uprawę manioku. Kolumb w otoczeniu przestraszonych Indian w czasie zaćmienia księżyca z roku 1504. Rycina z 1879 roku. Małżonkowie widywali się nie częściej niż raz na 8 lub 10 miesięcy. Las Casas zwracał uwagę, ze podczas tych rzadkich spotkań mężczyźni i kobiety byli tak skrajnie wyczerpani i przygnębieni, że nie mieli sił na odbywanie stosunków seksualnych. Zaowocowało to tym, że Arawakowie przestali się rozmnażać. Gdy już kobietom udawało się zajść w ciążę i urodzić, noworodki umierały bardzo wcześnie, ponieważ głodne i przepracowane matki nie miały pokarmu, aby wykarmić dziecko. Z tego powodu na Kubie, podczas pobytu tam kronikarza, w ciągu 3 miesięcy zmarło ponad 7 tysięcy dzieci. Niektóre matki, w akcie desperacji, same topiły swoje potomstwo. Tak właśnie na oczach Bartolomé de Las Casasa dochodziło do wymierania całej społeczności Arawaków. Mężczyźni ginęli w kopalniach, kobiety przy pracy na roli, a ich dzieci z głodu lub z ręki własnych matek. „W krótkim czasie ta kraina, niegdyś tak wspaniała, potężna i żyzna wyludniła się. Moje oczy widziały czyny tak obce ludzkiej naturze, że nawet teraz drżę, gdy o nich myślę i piszę.” Gdy Bartolomé de Las Casas przybył na Haiti w roku 1508, według jego zapisków na wyspie żyło 60 tysięcy ludzi. Wynika z tego, ze w latach 1494-1508, w wyniku wojen, niewolnictwa, pracy w ciężkich warunkach i morderstw dokonywanych przez Hiszpanów zmarło ponad 3 miliony rdzennych mieszkańców tych ziem. Nawet jeśli liczby te są przesadzone, nie zmienia to faktu, że obraz wspaniałych odkryć Krzysztofa Kolumba, który zachował się w pamięci kolejnych pokoleń Europejczyków, daleki jest od tego, jak naprawdę wyglądał podbój Nowego Świata. Życie rdzennych mieszkańców nie miało dla cywilizowanej Europy żadnego znaczenie – liczył się tylko zysk. Liczyło się złoto i nowe tereny do zasiedlenia… UMRZEĆ W NIEWIEDZY? Śmierć Krzysztofa Kolumba na litografii z roku 1893. Trzecia i czwarta wyprawa Krzysztofa Kolumba, które miały miejsce odpowiednio w latach 1498-1500 i 1502-1504, sprawiły, że dominacja Europejczyków w Nowym Świecie wzrosła przyczyniając się do zagłady rdzennych mieszkańców obu Ameryk. I choć sam Kolumb popadł z czasem w niełaskę z powodu swoich autokratycznych rządów oraz okrucieństwa i bezwzględności nawet wobec swoich towarzyszy, a wielu jego ludzi opuściło go, by poszukiwać złota na własną rękę – genueński odkrywca zdołał oczyścić swoje dobre imię. Wpływowi wrogowie admirała postulowali, by odebrać przyznane mu wcześniej tytuły i przywileje, a na jego miejsce mianować nowego namiestnika nowo odkrytych ziem. Kolumb jednak (z pomocą swoich synów) umiejętnie wybrnął z tej sytuacji i powrócił do łask hiszpańskiej pary królewskiej. Z czwartej wyprawy Krzysztof Kolumb powrócił schorowany. Nie przywiózł obiecanego złota, nie było obiecanych bogactw. Królowa Izabela I już nie żyła, a król Ferdynand II nie udzielił Kolumbowi audiencji. Opuszczony, rozgoryczony i rozczarowany odkrywca Nowego Świata zmarł 20 maja 1506 roku w Valladolid. Jego ciało zostało pochowane najpierw tam, a 3 lata później w Sewilli. Zgodnie z jego ostatnią wolą, w roku 1537, trumna ze szczątkami Kolumba trafiła do katedry w Santo Domingo na Dominikanie. Czy Krzysztof Kolumb umierając zdawał sobie sprawę, ze odkrył nieznany wcześniej Europejczykom ląd? Zdania na ten temat są wśród historyków i badaczy podzielone. Częściej uznaje się jednak, że do końca swoich chwil Kolumb był święcie przekonany, że udało mu się dotrzeć do Indii – tak jak to sobie wymarzył… POSTSCRIPTUM… Srebrna karawela zawierająca prochy Krzysztofa Kolumba. Tak właśnie, przed ponad pięciuset laty, rozpoczęła się historia odkrycia Ameryki, czyli europejskiej inwazji na ziemię zamieszkałą przez spokojnych, wolnych i pokojowych Indian. Wydarzenie to jest przedstawiane w dzisiejszej popkulturze, w wielu książkach oraz filmach, jako wielka, bohaterska przygoda dzielnych żeglarzy ze starego kontynentu. Niewiele jest tam miejsca poświęconego barbarzyńskiemu rozlewowi krwi niewinnych Arawaków. Nie ma okrutnego podboju, zniewolenia, śmierci bezbronnych kobiet i dzieci. Nie ma niewolniczej pracy i gwałtów. Jest tylko dzielny odkrywca Ameryki – Krzysztof Kolumb, który najechał Nowy Świat dla dobra Europy, dla dobra ludzkości. Jest także „Columbus Day”, obchodzone corocznie w obu Amerykach, radosne święto, upamiętniające dzień 12 października 1492 roku. Dzień, w którym miliony Amerykanów bawi się na ulicach, krocząc w kolorowych pochodach, wymachując amerykańskimi flagami. Dzień, w którym Europa rozszerzyła swoje wpływy na świecie. Dzień, w którym rozpoczął się dla Indian początek ich końca… Źródło: iStockSzczęśliwy Dzień Kolumba Z Krzysztofem Kolumbem Flagą Usa I Carabelą Statku - Stockowe grafiki wektorowe i więcej obrazów Krzysztof Kolumb - eksploratorPobierz tę ilustrację wektorową Szczęśliwy Dzień Kolumba Z Krzysztofem Kolumbem Flagą Usa I Carabelą Statku teraz. Szukaj więcej w bibliotece wolnych od tantiem grafik wektorowych iStock, obejmującej grafiki Krzysztof Kolumb - eksplorator, które można łatwo i szybko #:gm1268452913$9,99iStockIn stockSzczęśliwy dzień kolumba, z Krzysztofem Kolumbem, flagą USA i carabelą statku – Stockowa ilustracja wektorowaszczęśliwy dzień kolumba, z Krzysztofem Kolumbem, flagą USA i carabelą statku - Grafika wektorowa royalty-free (Krzysztof Kolumb - eksplorator)Opishappy columbus day, with christopher columbus, usa flag and ship carabela vector illustration designObrazy wysokiej jakości do wszelkich Twoich projektów$ z miesięcznym abonamentem10 obrazów miesięcznieNajwiększy rozmiar:Wektor (EPS) – dowolnie skalowalnyID zbioru ilustracji:1268452913Data umieszczenia:25 sierpnia 2020Słowa kluczoweKrzysztof Kolumb - eksplorator Ilustracje,Grafika wektorowa Ilustracje,Kolombo Ilustracje,Statek Ilustracje,Bezzałogowy statek powietrzny Ilustracje,Dekoracja Ilustracje,Dorosły,Drewno - Tworzywo Ilustracje,Dzień Ilustracje,Eksploracja kosmosu Ilustracje,Flaga Ilustracje,Globalny Ilustracje,Horyzontalny Ilustracje,Ikona Ilustracje,Ilustracja Ilustracje,Insygnia Ilustracje,Jedność Ilustracje,Kolumbia Ilustracje,Pokaż wszystkieCzęsto zadawane pytania (FAQ)Czym jest licencja typu royalty-free?Licencje typu royalty-free pozwalają na jednokrotną opłatę za bieżące wykorzystywanie zdjęć i klipów wideo chronionych prawem autorskim w projektach osobistych i komercyjnych bez konieczności ponoszenia dodatkowych opłat za każdym razem, gdy korzystasz z tych treści. Jest to korzystne dla obu stron – dlatego też wszystko w serwisie iStock jest objęte licencją typu licencje typu royalty-free są dostępne w serwisie iStock?Licencje royalty-free to najlepsza opcja dla osób, które potrzebują zbioru obrazów do użytku komercyjnego, dlatego każdy plik na iStock jest objęty wyłącznie tym typem licencji, niezależnie od tego, czy jest to zdjęcie, ilustracja czy można korzystać z obrazów i klipów wideo typu royalty-free?Użytkownicy mogą modyfikować, zmieniać rozmiary i dopasowywać do swoich potrzeb wszystkie inne aspekty zasobów dostępnych na iStock, by wykorzystać je przy swoich projektach, niezależnie od tego, czy tworzą reklamy na media społecznościowe, billboardy, prezentacje PowerPoint czy filmy fabularne. Z wyjątkiem zdjęć objętych licencją „Editorial use only” (tylko do użytku redakcji), które mogą być wykorzystywane wyłącznie w projektach redakcyjnych i nie mogą być modyfikowane, możliwości są się więcej na temat obrazów beztantiemowych lub zobacz najczęściej zadawane pytania związane ze zbiorami ilustracji i wektorów. Obraz: Co to jest i jak zrobić wszystko Po odkryciu Ameryki otworzył się nowy etap historii Kastylii i for reszta ludzkości, będąca eksploracją nowych terytoriów największym pragnieniem wszystkich morski. Był to czas, kiedy zaczęto wprowadzać ulepszenia żeglarskie, zarówno w formie pomiarów, jak iw kartografii. W tej lekcji od NAUCZYCIELA przedstawiamy Ci podsumowanie podróży Krzysztofa Kolumba bo po pierwszej wyprawie w 1492 roku Genueńczycy mogli odbyć jeszcze trzy wyprawy na Karaiby odkrywając więcej wysp i pomoc w kolonizacji pierwszych terytoriów zamorskich królestwa Kastylia. Może Ci się spodobać: Historia amerykańskich kolonistów Indeks Pierwsza podróż: odkrycie Ameryki Druga podróż Krzysztofa Kolumba Trzecia wyprawa Krzysztofa Kolumba: ziemski raj Czwarta podróż: upadek i śmierć Kolumba Mapa podróży Columbus: idealna do nauki Kapitulacje Santa Fe, dokument między Kolumbem a monarchami katolickimi Pierwsza podróż: odkrycie Ameryki. 3 sierpnia 1492 wyprawa Krzysztofa Kolumba opuściła Palos de la Frontera. Składał się z trzech naw: Santa María, Pinta i Niña. Przed rozpoczęciem swojej podróży transatlantyckiej postanowiono to zrobić: postój na Wyspach Kanaryjskich zaopatrzyć się i uzyskać pasaty, co znacznie ułatwiłoby podróż. Podczas ich pobytu na wyspach naprawiono szereg elementów statków, ponieważ poniosły one kilka wpadek. Ta pierwsza podróż trwało około pięciu tygodni i zagroził życiu admirała, ponieważ jego marynarze, w obawie przed śmiercią na ziemi niczyjej, byli na krawędzi buntu. 14 października 1492, Rodrigo de Triana, zobaczył stały ląd, kończąc w ten sposób strach wielu żeglarzy. Podczas tej pierwszej podróży Kolumb nawiązał stosunki z niektórymi plemionami wysp karaibskich, które nazwał indianie, ponieważ myślał, że przybył do tej części świata, nie wiedząc, że osiągnął większy kamień milowy, jakim jest znalezienie nowego kontynentu. Santa Maria, stało się bezużyteczne ze względu na stan zachowania, więc jest postanowił wybudować fort „Boże Narodzenie”, ponieważ został ukończony na te terminy, w których przebywali jacyś marynarze, czekając na inny statek, który mógłby ich odebrać. W naszym podsumowaniu z wyprawami Krzysztofa Kolumba musimy powiedzieć, że to ci, którzy zostali, zachowali stosunki z tymi plemionami, chociaż pragnienie i chciwość Europejczyków sprawiły, że tubylcy wystąpili przeciwko nim, podpalając silny. W ten sposób, 15 stycznia 1493 wyprawa dotarła do Kastylii, po przejściu szeregu nieszczęść w drodze powrotnej, takich jak np. konieczność zadokowania statku w ten, w którym Kolumb jechał do Portugalii, miejsce, w którym miał spotkać się ze swoim monarchą, nieznane, co zostało powiedziane w in wywiad. W tej innej lekcji od NAUCZYCIELA odkrywamy podsumowanie biografii Krzysztofa Kolumba. Zdjęcie: Iberoamérica Social Druga podróż Krzysztofa Kolumba. 25 września 1943 monarchowie katoliccy wyrazili zgodę na następną podróż Genueńczyków. Uważa się, że ta prędkość była związana ze strachem przed monarchami, ponieważ sąsiednie królestwo, Portugalia, może zajmować terytoria. Nie możemy powiedzieć, że ten etap jest dokładnie etapem wyprawy, ponieważ razem z Kolumbem podróżowaliby duchowni i koloniści chętnych do uzyskania poprawy jakości życia. Z tego powodu te nowe grupy, sprawiły jeszcze więcej problemów tubylcom, wywołując prawdziwe zamieszki. Z kolei duchowni byli zainteresowani wierzeniami tubylców, aby mieć bardziej realistyczną wizję myśli tych ludów. Z drugiej strony badali również domowe rośliny i zwierzęta na wyspach, pozostawiając wszystko dobrze odnotowane w swoich księgach. W temacie ekspedycyjnym możemy wyróżnić odkrycie Portoryko i Jamajki. Ponownie zauważono postawę Genueńczyków, uniemożliwiając współpracę marynarzy z pierwszymi osadnikami, którzy z nim przybyli. W ten sposób i potajemnie niektórzy przeciwnicy jego osoby pomaszerowali na Półwysep Iberyjski, aby przekazać swoje skargi katoliccy królowie. Trzecia podróż Krzysztofa Kolumba: ziemski raj. Na maj 1496, Krzysztof Kolumb wyruszył ponownie do Indii z zamiar odnalezienia Cipango lub wybrzeża Chin. Jest oczywiste, że nigdy nie znalazłby takich terytoriów, choć w jego głowie istniała tylko możliwość, że ziemie te należały do ​​nieznanych części Azji. Kontynuując nasze podsumowanie podróży Krzysztofa Kolumba, opowiemy o jednym z nielicznych odkryć, jakich dokonano w tym czasie: ujście rzeki Orinoko, co sprawiło, że myśleliśmy, że stoją przed ogromną częścią lądu, z powodu siły, z jaką rzeka uchodziła do morza. W ten sposób i ze względu na zamknięte wyobrażenia o możliwości znalezienia nowych ziem, sam admirał potwierdził, że byli przed Ziemskim Rajem cytat z Biblii (z pewnością nie można zaprzeczyć, że wiele krajobrazów Ameryki Południowej mogłoby być podobnych). Koniec tego etapu poprzedziła seria bunty przeciwko Genueńczykom, nawet zmuszając monarchów do podjęcia działań w tej sprawie i wysyłając Francisco de Bobadilla przejąć kontrolę nad wyspami. W ten sposób zakończyli odwołanie Krzysztofa Kolumba że został wysłany do niewoli w 1500 roku do Hiszpanii, aby zmierzyć się z oskarżeniami, o które został oskarżony. Obraz: Udostępnianie slajdów Czwarta podróż: upadek i śmierć Kolumba. Kończąc naszym podsumowaniem wypraw Krzysztofa Kolumba, musimy wiedzieć, że w 1502 monarchowie pozwolili mu wrócić do Nowego Świata aby Genueńczycy znaleźli przejście między tymi ziemiami a Azją. W ten sposób dotarł do Panamy, choć nigdy nie znalazłby drogi do Pacyfiku. Pogrążony w całkowitej nędzy i pozbawiony wszystkich tytułów, które udało mu się uzyskać, obtain 20 maja 1506 zmarł w Valladolid w wieku 55, nie wiedząc, że znalazł nowy kontynent, który nigdy nie będzie nosił jego imienia, ale innego odkrywcy, Niesamowity amerykański. W tej innej lekcji odkryjemy, że przyczyny i konsekwencje odkrycia Ameryki. Mapa podróży Columbus: idealna do nauki. Teraz, kiedy udało Ci się zbliżyć do tego podsumowania podróży Krzysztofa Kolumba, jest to ważne że wizualizujesz na mapie, gdzie przepłynęły statki i jak przybyły do ​​Nowego Kontynent. Jak widzieliście w tej lekcji, były 4 podróże, które Kolumb odbył do Ameryki i każdy z nich stworzył inną trasę, aby móc poznać nowe szlaki morskie i nowe ziemie do skolonizowania. Oto kilka kluczy do wycieczek, które odbył i miejsc, do których dotarł: w pierwszy podróż, przybył do Santo Domingo i przeszedł przez Kubę i Bahamy w druga, wjechał na teren Haiti, udał się do Hawany i wrócił przez Santo Domingo aż do osiągnięcia Półwyspu w trzeci podróż Kolumb dotarł do Wenezueli, przechodząc przez Cumana, a następnie wracając, aby postawić stopę na wyspie Santo Domingo, ale po drugiej stronie I wreszcie sypialnia podróż zabrała go w nowe rejony Ameryki Środkowej przechodząc przez Panamę, Jamajkę i Kubę Tutaj zostawiamy cię mapa z 4 wycieczkami które przeprowadził, abyście dobrze widzieli trasy, którymi podążał w oceanie. Zdjęcie: Cervantes Virtual Kapitulacje Santa Fe, dokument między Kolumbem a monarchami katolickimi. 17 kwietnia 1492 r zostały napisane Kapitulacje Santa Fe, dokument napisany przez katoliccy królowie w miejscowości Santa Fe w Andaluzji, gdzie wszystkie umowy są szczegółowe które zostały przeprowadzone z Krzysztofem Kolumbem w związku z wyprawą morską, do której miał dotrzeć. Przypomnijmy, że dopiero 12 października 1492 Kolumb odkrył Amerykę i dlatego dokument ten został napisany z góry, aby wyjaśnić wszystkie ustalenia kontraktu. W tym dokumencie dowiadujemy się, że Kolumb wcześniej przyznał tytuły admirała, wicekróla i gubernatora z terytoriów, które zdobył przez całe życie lub które odkrył., Oznaczało to, że gdy zetknął się z kontynentem amerykańskim, stał się od pierwszej chwili bardzo ważną postacią dla zarządzania terytorialnego. Oprócz tych ważnych tytułów otrzymywał także dziesięcinę z towarów, które znalazł lub potrzebował, gdy podbijał terytoria. Podsumowując, Kapitulacje Santa Fe To była umowa, którą Kolumb i monarchowie katoliccy zawarli z korzyściami płynącymi z tej podróży, która w końcu była jedną z najbardziej lukratywnych i najważniejszych podróży dokonanych przez koronę hiszpańską. Klauzule kapitulacji Santa Fe W tym tekście znajdujemy 5 klauzul, które spełniły się, gdy Kolumb znalazł Amerykę. Poniżej przedstawiamy ich podsumowanie, aby lepiej zrozumieć, na czym polegała ta umowa: W pierwszych zdaniach pojawiają się tytuły tak godne, jakie przypisywano Kolumbowi, a które miały charakter życiowy i dziedziczny W trzeciej klauzuli pojawiły się zyski, jakie Kolumb uzyskał z towarów zarekwirowanych lub uzyskanych z podbojów. Ta klauzula sugeruje, że wierzyli, że dotrą na Wschód nową drogą morską. Czwarta klauzula mówi również o otrzymanych towarach i sposobach handlu z nimi. I wreszcie w piątej klauzuli stwierdzamy, że Colón otrzymałby ważną część korzyści uzyskanych z każdą armią. Stoimy zatem przed kontraktem handlowym między monarchami a Kolumbem; Należy jednak zauważyć, że skoro była to koncesja wydana przez królów, mogli ją jednostronnie zerwać. Jeśli chcesz przeczytać więcej artykułów podobnych do Podróże Krzysztofa Kolumba - Podsumowanie, zalecamy wpisanie naszej kategorii Fabuła. Poprzednia lekcjaBiografia Krzysztofa Kolumba- Podsumowanie ...Następna lekcjaKiedy Ameryka Cristóbal odkryła ...

wywiad z krzysztofem kolumbem